środa, 4 listopada 2015

Recenzja 6/ ,,Niewidzialny człowiek z Salem''

,,Niewidzialny człowiek z Salem'' autorstwa Christoffera Carlssona 


Christoffer Carlsson - zadebiutował w 2010 r. Niewidzialny człowiek z Salem jest jego trzecią powieścią, pierwszą z cyklu o śledczy, Leo Junkerze. Carlsson wykłada i kończy doktorat na wydziale kryminalistyki uniwersytetu w Sztokholmie, jest autorem licznych prac naukowych z zakresu krymianlistyki. 

Nagroda Szwedzkiej Akademii Kryminałów za najlepszy szwedzki kryminał 2013 r.
Skandynawskiego Stowarzyszenia Kryminalnego, Szklany Klucz (Glasnyckelen) 2014. 



''Przechadzam się przed twoimi drzwiami, tak samo jak kiedyś.
Tylko że to nie są twoje drzwi, bo ciebie tu nie ma. Od dawna cię tu nie ma. Wiem, bo cię śledzę. Jestem tu tylko ja. A właściwie to mnie też tu nie ma. Nie znasz mnie. Już nikt mnie nie zna. Nikt nie wie, kim jestem.
Czujesz, że coś jest nie tak, że zaraz coś się stanie. Pamiętasz czasy, o których ta książka opowiada, ale pragniesz je wyprzeć z pamięci. Prawda? Wiem to, bo jestem dokładnie taki jak ty. Gdy czasem, choć rzadko, przeszłość przypomina ci o sobie, od razu ją rozpoznajesz. Rozpoznajesz ją, ale nie jesteś pewien, co jest prawdą, a co nie, bo upływ czasu sprawia, że wszystko staje się mętne. 

Piszę to, żebyś wiedział, że wszystko, co ci sie wydaje prawdą, jest prawdą, ale nie taką, jak sądzisz. Robię to, żeby ci o wszystkim opowiedzieć'' - tekst przed pierwszym rozdziałem.  

W sztokholmskim schronisku dla bezdomnych policja znajduje ciało zastrzelonej narkomanki. Światła policyjnych radiowozów budzą mieszkającego w tej samej kamienicy zawieszonego w obowiązkach policjanta Leo Junkera. Mężczyzna nie może i nie chce trzymać się z dala od tej sprawy. Chce pomóc policji, ponieważ sprawa powiązana jest z jego nastoletnim życiem oraz pewnym tragicznym wydarzeniem, które miało miejsce w jego przeszłości, i które odcisnęło na nim swe piętno. 
Książka wpadła mi w ręce w Biedronce. Moją uwagę przykuła niebanalna i oryginalna okładka. Opis już mniej, ponieważ w tym czasie nie przepadałam za kryminałami, czy thrillerami ale zdecydowałam się ją kupić. Może, to właśnie ona miała zapalić w moim sercu światełko do zakochania się w tego rodzaju książkach.
Poczekała na swoją kolej niemal trzy tygodnie. Jednak nie czuje wyrzutów sumienia z tego powodu.
Mamy tutaj do czynienia z narracją pierwszoosobową. Główny bohater opowiada nam historię jakby w dwóch odłamach. Mamy pokazany obraz jego nastoletniego życia oraz obraz teraźniejszości, która rozgrywa się w czasie jego zawieszonej pracy w policji. Według mnie, to właśnie przeszłość pokazana w książce była najciekawszym elementem tej książki. Mogliśmy poznać lepiej rodzinę Leo, a co najważniejsze jego przyjaciela Grima i jego siostrę Julię, w której nasz młody główny bohater się zakochał. I, to właśnie te retrospekcje są plusem tej książki. Całe tło zbrodni, która ma miejsce jest niedopieszczona i lekko kuleje. Sama domyśliłam się zakończenia jeszcze w połowie książki. Autor chciał napisać kryminał, ale według mnie wyszedł mu bardziej ... nawet nie wiem, jak nazwać taki gatunek. Gdyby nie powrót do przeszłości Junkera książka byłaby strasznie nudna i masakrycznie przewidywalna.
Więcej nie mogę napisać, bo zdradziłabym wszystko, a to nie o to chodzi. Strasznie się na niej zawiodłam i mam nadzieję, że kolejne części o Leo będą ciekawsze teraz, gdy demony jego przeszłości zostały odkryte i w dużej części pokonane.
Zapowiadała się super, ale niestety się zawiodłam. Przeczytajcie ją jeśli na serio wam się nudzi, ale wielkich emocji nie otrzymacie. Takie jest przynajmniej moje zdanie. Na szczęście nie sprawiła ona, że zrezygnowałam z innych książek tego gatunku.
Plusem jest efektowna okładka, na którą można patrzeć z zachwytem. 


OCENA : 5,5/10

Mamy recenzje choć niedawno pisałam, że nie mam weny. Niestety nie potrafię nie pisać na tym blogu dlatego chwyciłam za dość dawno przeczytaną książkę i naskrobałam te parędziesiąt słów. Napiszcie czy czytaliście i jeśli tak to jakie są wasze odczucia. 



2 komentarze:

  1. Książki z Biedry love <3. Ostatnio dorwałam tam Księcia Mgły i Canavan :D.
    No niestety, okładki często kompletnie odbiegają od wnętrza książki xd.
    Ja tam za kryminałami nie przepadam (no chyba że Doyle ;D), więc odpuszczę, skoro tak słabo wyszło :/.
    Ja też już sobie nie potrafię nie pisać recenzji :P.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń